Orgazm to w obecnych czasach już chyba nie intymność. Raczej trudno też patrzeć na niego przez pryzmat problemu, chyba że potrzebie jego nieustannego osiągania podporządkowane zostaje całe życie (nimfomania). Gdy jednak pojawia się niemożność osiągnięcia orgazmu niezależnie od strefy czasowej, przestrzennej, kulturowej i światopoglądowej zaczyna stanowić to problem. Angażujemy się w rozwiązanie tego problemu, zazwyczaj wstydząc się prosić o pomoc. Zaniedbujemy inne istotne aspekty naszego życia. Musimy za wszelką cenę poradzić sobie z tą intymną przypadłością.
Tytuł rozdziału oraz wulkaniczna oprawa graficzna nawiązują do wysp Hawai'i, mam bowiem bardzo silne przeczucie, iż właśnie ten niezwykle malowniczy rejon odkryje przed nami rozwiązanie wielu problemów natury seksualnej.
Kultura, tradycja oraz zagrożony wyginięciem pierwotny język są przesiąknięte seksualnymi nawiązaniami. Jeżeli coś w tak naturalny sposób wtopiło się w sferę życia codziennego, nie stwarza sztucznych barier i ograniczeń. Tylko w taki sposób można w pełni delektować się radością i niczym niezmąconą satysfakcją. Mam nadzieję, że właśnie odkrycie hawajskiego sposobu postrzegania fizyczności będzie receptą na udane życie seksualne i skutecznym sposobem na pokonanie kolejnego intymnegoPROBLEMU.
Le'a - religijny aspekt seksualności
Tak jak przypuszczałem istota problemu leży u podstaw. Seksualność postrzegana jako nieodłączna część praktyk religijnych, wiary i sposobu na osiągnięcie oświecenia (inne znaczenie haw. Le'a to przejrzystość, utożsamiana właśnie z oświeceniem) to kluczowa różnica pomiędzy rdzennymi Hawajczykami, a przedstawicielami innych kultur, gdzie przeważająca jest koncepcja seksu jako rozwiązłości i grzechu. Tak więc już na tym etapie pojawia się poważny PROBLEM, bo jeżeli ktoś chociażby w niewielkim zakresie poświęca się pracy nad sferą duchową, to jeżeli dominująca religia stwarza silne poczucie krzywdy i zła, to raczej ciężko mówić o zwykłej przyjemności płynącej ze stosunku, a co dopiero myśleć o osiągnięciu orgazmu. Sfera cielesna i duchowa są ściśle ze sobą związane, tak więc podstawą jest doprowadzenie do ich synchronizacji. Kultury, w których ta zasada obowiązuje nie mają problemów natury seksualnej. Świetnym przykładem są właśnie rdzenni Hawajczycy, którzy kładli ogromny nacisk na edukację i harmonijny rozwój seksualny.
haw. "Hiolo ka pali ku, naha ka pali pa'a"
Pionowe urwisko osuwa się, masywny klif pęka
Po stwierdzeniu, które przedstawiłem w powyższym akapicie można by wysnuć przypuszczenie, iż odpowiedzialnością za wszelkiego rodzaju dysfunkcje seksualne występujące w naszym społeczeństwie obarczam dominujący system religijny. Nie to było jednak moją intencją. Chodziło mi o wskazanie roli, jaką odgrywa ogół silnych przekonań, które decydują o osobistym stosunku do otaczającej nas rzeczywistości. Najłatwiej było wskazać religię, gdyż właśnie jej zadaniem jest określenie systemu wartości i wskazanie sposobu postępowania. Najczęściej jednak problem jest wielowarstwowy i dotyczyć może: wyboru niewłaściwego źródła wiedzy, błędnej interpretacji, kiepskiego mentora, lub po prostu wewnętrznego zniechęcenia i braku zrozumienia fundamentalnych zasad. Wszystko to razem stwarza bardzo sztywny i trudny do pokonania system przekonań, które umożliwią zaistnienie wewnętrznej przemiany tylko wtedy, gdy runie to pionowe urwisko oraz masywny klif z hawajskiego przysłowia przytoczonego powyżej.
Jeżeli jednak temat religii został już poruszony, myślę, że właśnie u korzeni warto zacząć poszukiwania istoty zaburzeń natury seksualnej.
Tak więc zacznę od rozdziału:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz